Dlaczego porad medycznych nie należy szukać w Internecie???

Tytuł tego wpisu może wręcz dziwić. Jak to na stronie internetowej, na której znajdziesz informacje o różnych medycznych (choć nie tylko) aspektach ciąży, odradzam korzystania z wiedzy internetowej???.

Przyczynkiem do tego wpisu, było przeczytanie na jednym z portali zdrowotnych odpowiedzi – ponoć eksperta – choć nie wymienionego z imienia i nazwiska, na temat naczyń przodujących. I choć różne rzeczy czyta się w Internecie, to ten wpis zjeżył mi włosy na głowie. Na pytanie pacjentki, czy naczynia przodujące to poważne rozpoznanie przeczytałem, że sprawa jest błaha, nie ma powodu do weryfikacji i nie ma się czym przejmować. Jak zacznie się poród to trzeba jechać do szpitala, a jak będzie krwawienie to wtedy zrobi się cięcie cesarskie.

Problem w tym, że w przypadku naczyń przodujących i rozpoczęcia porodu, przy pęknięciu błon płodowych, dochodzi również do pęknięcia naczyń pępkowych i nagłego skrwawienia się dziecka. W prakrycie oznacza to śmierć dziecka. Jeśli naczynia przodujące nie zostały rozpoznane w trakcie ciąży i rozpocznie się poród śmiertelność dzieci sięga 100%. Jeśli naczynia zostały rozpoznane i rozpocznie się poród, to pomimo podjęcia intensywnych działań, nadal tracimy ponad połowę dzieci. Czy jest to jedno z poważniejszych rozpoznań, wymagające szczególnego traktowania, w tym zakończenia ciąży drogą cięcia cesarskiego, zanim zacznie się akcja porodowa. I wtedy kończy się to urodzeniem zdrowego dziecka.

Mam nadzieję, że ten wpis nie zrobił komuś krzywdy, że żadna pacjentka po jego przeczytaniu nie zlekceważyła podejrzenia lub rozpoznania naczyń przodujących. I nie posłuchała się „internetowego eksperta” zamiast swojego lekarza.

Zatem jak zweryfikować wiedzę medyczną dostępną w Internecie. Wszak artykuł znalazłem nie na stronie zwolenników medycyny alternatywnej, a na portalu prowadzonym przez ogromny koncern medialny – co wydawało by się gwarancją jakości treści. Na pewno nie jest rozwiązaniem studiowanie kolejnych publikacji, artykułów naukowych, rekomendacji. Od tego są profesjonaliści mający nie tylko wiedzę teoretyczną, ale również praktyczną, pozwalającą na całościowe spojrzenie. W tym przypadku oczywiście metoda przeszukania Internetu by zadziałała. Sytuacja jest tak oczywista i na innych stronach na pewno można znaleźć informacje zgodne ze sztuką medyczną. Ale nie zawsze jest to takie proste, czasem postępowanie medyczne zależy od drobnych niuansów i wymaga indywidualnego podejścia do pacjentki.

Zatem jak rozpoznać czy dana treść jest warta przeczytania. W mojej ocenie prosty i zazwyczaj skutecznym testem jest sprawdzenie czy dany artykuł, informacja, wpis jest podpisany z imienia i nazwiska przez lekarza lub innego profesjonalistę medycznego. Co jeszcze warto sprawdzić, czy dany specjalista jest prawdziwym. Zdarzają się strony z fikcyjnymi ekspertami oraz podszywające się pod rzeczywiste osoby – ale ten proceder dotyczy zazwyczaj stron sprzedający jakiś produkt.

I ostatnia rzecz, jeśli znalazłyście coś w Internecie i chcecie tą wiedzę wykorzystać, zapytajcie się spokojnie swojego lekarza. Czasem nas takie pytania lekko irytują – bo musimy tłumaczyć i prostować czasem tak absurdalne tezy, że ręce opadają. Czasem to jest pytanie tak abstrakcyjne, że mówimy iż musimy sprawdzić, bo tracimy pewność, że to  może my czegoś nie wiemy. Ale po to jesteśmy, by dać Wam i waszym dzieciom spokój i bezpieczeństwo – również od bzdurnej wiedzy z Internetu.

Grzegorz Napiórkowski
specjalista położnictwa i ginekologii
specjalista perinatologii